czwartek, 13 marca 2014

CLIMAX BLUES BAND

PLAYS ON 1969




1. Flight
2. Hey Baby, Everything's Gonna Be Alright, Yeh Yeh Yeh
3. Cubano Chant
4. Little Girl
5. Mum's The Word
6. Twenty Past Two - Temptation Rag
7. So Many Roads
8. City Ways
9. Crazy 'Bout My Baby


Ozdobiony uroczą i wprost przesympatyczną okładką drugi album Climax Blues Band jest dokonaniem nad wyraz udanym i wielobarwnym, mimo, że właściwie mamy do czynienia z jeszcze jednym zespołem blues-rockowym - z zespołem, który jednak ma duże ambicje i stara się wyjść poza sztywne ramy typowych dla bluesa prostych kompozycji.

Oczywiście blues rządzi tutaj niepodzielnie i na 'Plays On' dominuje. Zespół zaprezentował elektryczny blues w niemal każdej możliwej odmianie.
Są tutaj więc - porywający, mający w sobie coś z boogie 'Hey Baby, Everything's Gonna Be Alright, Yeh Yeh Yeh' z wejściami ostrej gitary elektrycznej i schowanymi w drugim planie dźwiękami pianina. Całość zaś wzbogacono brzmieniem harmonijki ustnej.

Znalazło się miejsce dla standardowych, zachowawczych kompozycji takich jak 'City Ways' i 'Crazy 'Bout My Baby'. W tym drugim moją uwagę przykuwa eteryczne, subtelne tło organów Hammonda. Energiczny instrumentalny 'Little Girl' sięgał do klasycznego jazzu i bluesa, oparty był zaś na swingującej grze saksofonu i osadzonych w bluesie partiach gitary elektrycznej.

Tak więc właściwie byłby to kolejny blues-rockowy album, gdyby nie trzy jakże odmienne nagrania. To właśnie owe trzy kompozycje czynią ten album wyjątkowym.

Rozbudowany, instrumentalny 'Flight' należy do grona największych osiągnięć rocka. Ponownie ukazujący fascynacje Climax Blues Band mocno zakorzenione w jazzie i bluesie, zachwyca lekkością i finezją wykonania oraz klarownym i przejrzystym brzmieniem. Oparty na prostej figurze rytmicznej porywa swym pędem. W formie klamry wprowadzono zagrany ze swingiem dostojny temat, który spinał rozbudowane improwizacje gitary elektrycznej i saksofonu. Tło dopełniały organy Hammonda wygrywające przeróżne motywy melodyczne i ozdobniki.
Całość elektryzuje niemal heavy-rockową intensywnością, wielością barw, umiejętnością budowania atmosfery i operowaniem dynamiką - raz zespół gra spokojnie, zwalnia tempo, aby za moment przejść do fragmentów hałaśliwych, atakując uszy słuchacza kanonadą dźwięków.
Chociaż błyszczał cały zespół, w szczególności przykuwają uwagę kunsztowne partie gitarzysty Petera Haycocka.
Do tego ten cudowny, wciąż wyraźnie psychodeliczny klimat.

Album został zdominowany przez nagrania instrumentalne.
Najbardziej niezwykły wydaje się 'Mum's The Word' powstały prawdopodobnie pod wrażeniem filmu '2001 Odyseja Kosmiczna' Stanleya Kubricka.
Wstęp to transkrypcja 'Tako Rzecze Zaratustra' Richarda Straussa zagrana na organach Hammonda. Natomiast w dalszej części kompozytor być może chciał nawiązać do awangardowych dokonań autorstwa Györgya Ligetiego - zwłaszcza 'Atmospheres' i 'Lux Aeterna'- także wykorzystanych w filmie. Eksperymenty z ludzkimi głosami zastąpiono w 'Mum's The Word' intrygującym wykorzystaniem przeróżnych dźwięków uzyskiwanych poprzez melotron. Efekt jest piorunujący. Ten apokaliptyczny fragment mógłby służyć jako ilustracja dla spotkania z obcą cywilizacją.
Nie wykluczone, że pewien wpływ na charakter utworu mogła mieć muzyka grupy Pink Floyd - zwłaszcza tytułowa suita z drugiej płyty kwartetu 'A Saucerful Of Secrets'.

Trzecim nagraniem - również instrumentalnym - wyróżniającym się na płycie, odchodzącym od bluesa, był akustyczny 'Cubano Chant' mający w sobie coś pierwotnego, obrzędowego. Takie wrażenie udało się uzyskać dzięki fujarce oraz - co ciekawe - nieco knajpianym dźwiękom pianina, a także bongosom.

Producentem płyty wydanej przez EMI Parlophone był Chris Thomas, który od 1970 roku na kilka najbliższych lat został współpracownikiem Procol Harum. W 1973 roku zaś odpowiadał za zmiksowanie 'Dark Side Of The Moon' Pink Floyd. Natomiast w 1977 roku został współproducentem albumu 'Never Mind The Bollocks - Here's The Sex Pistols'.

Być może z tej recenzji wynika, że 'Plays On' to nic nie wnoszący nowego, przeciętny album. Nic bardziej mylnego. Z tej muzyki emanuje pełna życia siła.

piątek, 7 marca 2014

OTIS WAYGOOD

TEN LIGHT CLAPS AND A SCREAM 1971

JUAN DE LA CRUZ

UP IN ARMS 1972

czwartek, 6 marca 2014