Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Private Pressing. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Private Pressing. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 lutego 2023

DARK

DARK ROUND THE EDGES 1972 

 

Lider zespołu Dark kuje żelazo póki gorące.

Ponieważ na przestrzeni lat jedyne dokonanie, wydane własnym kosztem w 1972 roku w nakładzie sześćdziesięciu czterech egzemplarzy, do niedawna enigmatycznej grupy obrosło legendą, a ceny osiągnęły niebotyczny poziom, Steve Giles postanowił wykorzystać koniunkturę i wznawia ten tytuł od kilku lat na CD, natomiast w zeszłym roku płyta jego zespołu została odrestaurowana w studiach Abbey Road, dzięki czemu w 2023 roku można nabyć 'Dark Round The Edges' jako LP w dwóch lub nawet trzech wariantach.

Warto przypomnieć przy tej okazji, że album obecnie jest najdroższą i najbardziej poszukiwaną płytą z klasycznym rockiem, a w każdym razie najdroższą wśród dokonań, które były PRYWATNYMI TŁOCZENIAMI.

Nie jestem całkiem pewien, ale wydaje mi się, że obecnie koszt wydanych w epoce egzemplarzy oscyluje w granicach kilkunastu tysięcy funtów. Dlatego to bardzo drobiazgowe wznowienie - pierwsze, które jest repliką oryginału - to duże wydarzenie i zapewne stanowi alternatywę dla drogocennych egzemplarzy z 1972 roku.

Powtórzę - ta ciekawa płyta, będąca intrygującym świadectwem pionierskiej epoki muzyki rockowej, nie jest może jakimś zapomnianym arcydziełem, które zmieniło bieg muzyki popularnej, bez którego nie można żyć, ale bez dwóch zdań jest to wielki rarytas, z którym warto się zapoznać.

Dodam jeszcze, że najbardziej obszerne wznowienie zapakowane zostało do koperty ozdobionej atrakcyjną, kolorową ilustracją, widoczną na trzecim zdjęciu.

 

sobota, 20 lutego 2016

DARK

ROUND THE EDGES 1972

 

1. Darkside
2. Maypole
3. Live for Today
4. R.C. 8
5. The Cat
6. Zero Time

 

Skład -


Steve Giles – Guitar, Vocals, Producer
Martin Weaver – Guitar
Ronald Johnson – Bass Guitar
Clive Thorneycroft – Drums

 

Wydana własnym kosztem płyta należy do najdroższych i najbardziej poszukiwanych dokonań z Wielkiej Brytanii. Niewielki nakład płyty posiadał trzy różne wersje okładki. W zależności od oprawy graficznej płyta kosztuje od czterech tysięcy funtów do dziesięciu tysięcy funtów*. Szczęśliwie jednak album od lat jest wznawiany - także przy udziale lidera zespołu - gitarzysty, głównego kompozytora i producenta płyty - Steve'a Giles'a

Repertuar zamieszczony na 'Dark Round The Edges', zarejestrowany przez nieznanych muzyków, zdradzał fascynację hard-rockiem, ukazywał dążenie tria do rozbudowanej formy. Ze względu na amatorski status przedsięwzięcia powstała całość niekiedy dość chaotyczna, niedopracowana brzmieniowo, kompozycje rażą zaś nieprzemyślaną konstrukcją oraz lekką monotonią wykonawczą. Ponad to słuchacz epatowany jest natrętnym zamiłowaniem lidera do brzmienia sfuzzowanej gitary elektrycznej. Niestety, Steve Giles posiadał także przeciętną, nużącą barwę głosu.

Nie chcę jednak powiedzieć, że płyta jest nieudana - tak źle nie jest. Muzyki tu zawartej słucha się z przyjemnością, zapewne za sprawą jej unikatowego charakteru. Czaru dodaje natomiast to, że muzycy bardzo się starają, i sądzę, że gdyby przedsięwzięciem pokierował doświadczony producent, utwory zyskałaby znacznie ciekawszy kształt.

 

*Jak podaje Wikipedia - obecnie ceny wahają się od sześciu do dwudziestu czterech tysięcy funtów. Dane z roku 2018.

poniedziałek, 24 stycznia 2011

GRANNIE 1971

Ten bardzo interesujący album powstał w 1971 roku jako PRYWATNE TŁOCZENIE wydane przez firmę S.R.T. (Sound Recording Technology) założoną ponoć przez muzyków Jethro Tull oraz inżyniera dźwięku Dave'a Richardsona, który to jedyne dokonanie Grannie wyprodukował.
W chwili odkrycia tego białego kruka przez kolekcjonerów zespół Grannie pozostawał enigmą. Dwadzieścia lat później, gdy tytuł został wznowiony jako CD przez wydawnictwo Wooden Hill, udało się w znacznym stopniu odsłonić tajemnicę związaną z krótkim istnieniem zagadkowej formacji.

Liderem zespołu i głównym kompozytorem był, zmarły młodo, gitarzysta Phil Newton. Na perkusji grał John Clark. Basistą był Dave Holland. Natomiast na moment przed sesją nagraniową - w celu wzbogacenia brzmienia - do zespołu dołączył, grający na organach Hammonda John Stevenson. Personalia wokalisty pozostały nieznane. Także niezidentyfikowana pozostała dziewczyna, która kilka kompozycji ozdobiła partiami fletu poprzecznego.

Album wytłoczono w nakładzie DZIEWIĘĆDZIESIĘCIU DZIEWIĘCIU egzemplarzy, których jednak zespół nie rozsyłał do wytwórni płytowych w celu zainteresowania swoją muzyką oraz nie sprzedawał podczas występów, częścią nakładu członkowie kwintetu obdarowali natomiast najbliższych oraz osoby, które miały udział przy powstawaniu płyty. Ze wspomnień perkusisty można wywnioskować, że zamiarem grupy wcale nie było podjęcie długotrwałej działalności.



Oryginalna okładka (wznowienie CD Wooden Hill)


1. Leaving
2. Romany Return
3. Tomorrow Today
4. Saga Of The Sad Jester
5. Dawn
6. Coloured Armageddon


Całość brzmi zaskakująco dobrze. Tak od strony wykonawczej, jak i produkcyjnej mamy do czynienia z solidną robotą. Pewne niedociągnięcia brzmieniowe, wynikające z niedostatków studia, w którym materiał został zarejestrowany, tylko dodają płycie uroku. Zwraca uwagę umiejętność komponowania ciekawych, chwytliwych melodii oraz wyczucie rockowej stylistyki. Jedno też trzeba przyznać - zespół nie silił się na wirtuozerię.

Grupa zaproponowała repertuar mocno osadzony w tradycji hard rocka bliskiego dokonaniom Wishbone Ash, ale nie stroniąc przy tym od balladowych i folkowych wpływów.
Wystarczy wspomnieć rozpoczynający płytę utwór 'Leaving' z nastrojową, wyrazistą partią gitary. Folkowe korzenie posiadał zagrany z akompaniamentem gitary akustycznej 'Dawn', który w niektórych momentach pobrzmiewał echami muzyki dawnej.
Elementy ballady i ciężkiego rocka asymilował w sobie 'Romany Return'. We wszystkich trzech wymienionych nagraniach mniej lub bardziej istotną rolę odgrywały eteryczne dźwięki fletu poprzecznego, dodające muzyce Grannie baśniowego klimatu.

Posiadający bardzo melodyjne zwrotki 'Saga Of The Sad Jester' przerywany był zdecydowanie ciężkimi, ostrymi riffami gitary, zaś w finale kompozycje przybierała na dynamice. Podobny charakter nosił 'Tomorrow Return' w znacznym stopniu oparty na ciężkich improwizacjach i wzbogacony grupowymi harmoniami wokalnymi.

Najbardziej rozbudowany 'Coloured Armageddon' również prezentował Grannie jako grupę ciążącą ku estetyce ciężkiego rocka i nie stroniącą od długich, instrumentalnych motywów. Utwór zyskał na mocy za sprawą organów Hammonda.
Niekiedy można jedynie odnieść wrażenie, że zespół trochę błądził wśród tych nieco karkołomnych improwizacji, nie bardzo miał pomysł na ich rozwinięcie oraz w jakim kierunku winien podążyć. Nie jest to zarzut, wszak trzeba pamiętać, że te nagrania są na dobrą sprawę szkicami muzycznymi, stanowią wstęp do tego, czym ta muzyka mogłaby się stać, gdyby zespół zarejestrował całość w profesjonalnym studiu i nadał kompozycjom kształt ostateczny.

Dla wielu miłośników starego rocka jest to najlepszy tytuł wydany jako PRYWATNE TŁOCZENIE w Wielkiej Brytanii i osiąga cenę blisko DWÓCH TYSIĘCY funtów.

Warto dodać, że oryginalna okładka została wykonana własnoręcznie z ilustracją - przedstawiającą starszą damę trzymającą model gitary elektrycznej Gibson Les Paul - naklejoną na front.



Zmieniona okładka (wydanie CD HMP)

sobota, 10 lipca 2010

FIVE DAY RAIN (1970)

W tamtych czasach PRYWATNE TŁOCZENIE było praktyką dosyć często stosowaną przez zespoły, które chciały zwrócić na siebie uwagę wytwórni płytowych. Własnym - przeważnie niewielkim - kosztem rejestrowały materiał, który dzisiaj określilibyśmy jako DEMO.

W zależności od możliwości tak muzyków, jak i studia, w którym powstawał materiał, takie nagrania prezentowały bardzo różnorodny poziom. Five Day Rain tworzyli instrumentaliści nie tylko bardzo utalentowani, ale także posiadający zdolność do komponowania naprawdę dobrych piosenek. Można się wręcz zadumać nad tym, jak to możliwe, że żadna wytwórnia nie wykazała grupą zainteresowania. Zadziwia bowiem nie tylko wykonawstwo, co także strona techniczna całości nagranej w renomowanym IBC Studios pod okiem dwóch doświadczonych inżynierów dźwięku - Damona Lyon-Shawa oraz Briana Carrolla.





1. Marie’s A Woman
2. Don’t Be Mislead
3. Good Year
4. Fallout
5. Leave It At That
6. The Reason Why
7. Sea Song
8. Rough Cut Marmalade
9. Lay Me Down
10. Too Much Of Nothing

IRON PROPHET

1. Antonia
2. So Don’t Worry
3. The Boy
4. Wanna Make Love To You

Skład

Rick Sharpe - Guitars, Vocals, Harmonica, Percussion
Graham Maitland - Keyboards, Accordeon, Vocals
Clive Shepherd - Bass, Vocals
Kim Haworth - Drums


Zespół przedstawił stosunkowo zwięzłe rockowe utwory noszące melancholijny, romantyczny i balladowy charakter, ale nie wolne od wpływów ciężkiego rocka.
Repertuar zaaranżowano z użyciem typowych dla tego okresu instrumentów - wiodącą rolę powierzono organom Hammonda i gitarze elektrycznej. W kilku piosenkach prym wiódł fortepian. Z tego rodzaju muzyką doskonale współgrał pełen ciepła, rozmarzony śpiew Ricka Sharpe'a.

Właściwie każda z kompozycji przykuwa uwagę. Podniosłą atmosferę w wyjątkowej urody dynamicznym 'Good Year' budowały dźwięki melotronu oraz gitary stalowej. Utwór ozdobiono oszczędną, autentycznie przepiękną zagrywką gitary elektrycznej. Zagrana w szybkim tempie ballada 'Don’t Be Mislead' za podstawę miała liryczny temat grany na fortepianie, z którym kontrastowała schowana na drugim planie całkiem ostro brzmiąca gitara.
Pobrzmiewającą sentymentalną nutą piosenkę 'Sea Song' wzbogacono szumem morskich fal i krzykiem mew. Zaśpiewana z akompaniamentem fortepianu i zaaranżowana na głosy poetycka miniatura 'Lay Me Down' czarowała smutną aurą.

Z kompozycji bliższych estetyce ówczesnego rocka warto wymienić 'Marie’s A Woman'. Przesterowana gitara i ciężkie tony organów Hammonda stworzyły atmosferę wzorcową dla tego typu dokonań. Inny przykład to 'The Reason Why' z przetworzonym głosem wokalisty.
Przede wszystkim zaś trzeba wskazać najbardziej rozbudowany, instrumentalny 'Rough Cut Marmalade' posiadający w sobie hard-rockową intensywność. Już niepokojący, futurystyczny wstęp robi duże wrażenie. Wyjątkowo żywiołowy i pełen ruchliwości utwór zachwyca pełnymi swobodny improwizacjami gitarzysty oraz granymi z fantazją partiami organów Hammonda. Przez całe nagranie przewijają się pulsujące, zniekształcone dźwięki syntezatorów Mooga, co daje kompozycji nieco awangardowy posmak.

Zespół wykonał także przeróbkę piosenki Boba Dylana 'Too Much Of Nothing'. W pierwszej części niezwykle pogodną, niemal folkową. W finale zaś przeradzającą się w pełną zadumy kantylenę.

Warto dodać, że w sesji wzięło udział kilku dodatkowych muzyków. Wśród nich wokalistka Sharon Tandy znana ze współpracy z rewelacyjną formacją Les Fleur De Lys, która jako zespół akompaniujący pojawiła się na dwóch piosenkach sygnowanych imieniem i nazwiskiem artystki 'Hold On' i 'Daughter Of The Sun'.





Pozbawione pierwotnie okładki i wydane w nakładzie ledwie DWUDZIESTU PIĘCIU egzemplarzy dokonanie stało się podstawą dwóch reedycji, dzięki którym miłośnicy starego rocka mogli ten przepiękny album odkryć.

W 2001 roku album, ozdobiony atrakcyjną ilustracją, wydała wytwórnia Background (Wielka Brytania). Natomiast w 2006 roku wydawnictwo Night Wings Records (Włochy) wznowiło ten tytuł w innej - chociaż równie baśniowej - kopercie oraz dołączyło kilka nagrań, dzięki temu można usłyszeć nie tylko cały materiał, jaki grupa zarejestrowała w 1969 roku, ale także cztery nagrania powstałe nieco wcześniej (pod nazwą IRON PROPHET).

Odnoszę jednak wrażenie, że Five Day Rain wciąż czeka na należne mu miejsce w panteonie rockowej klasyki.