poniedziałek, 26 marca 2012

THE END

INTROSPECTION (1969)


 

FOX

FOR FOX SAKE (1970)

Przepiękna muzyka.
Wyjątkowej urody epitafium dla psychodelicznego rocka i jednocześnie kolejna odsłona nowego rocka progresywnego. Być może zabrzmi to trywialnie, ale jest to zapomniany klejnot muzyki rockowej.

Zespół wcale nie starał się podążać za modami - nie ma tutaj ani taniej wirtuozerii, ani wyszukanej produkcji. Fox byli wierni dźwiękom, które powoli przechodziły do historii. Brzmienie jest przestrzenne i klarowne, pozbawione różnych sztuczek studyjnych, suche - dzięki temu całość momentami przywodzi atmosferę występu na żywo.

Kompozycje zdominowane przez partie organów Hammonda i gitary elektrycznej - chociaż znalazło się miejsce dla instrumentów akustycznych - czarują ulotnym wdziękiem. Zachwycają urodziwymi, chwytliwymi melodiami. Zaskakują tonem refleksji i zadumy.





1. Secondhand Love
2. Lovely Day
3. As She Walks Away
4. Glad I Could
5. Butterfly
6. Look In The Sky
7. Goodtime Music
8. Mr. Blank
9. Man In A Fast Car
10. Birthday Card
11. Madame Magical

Skład

Steve Brayne - Lead Guitar
Winston Weatherwill - Lead Guitar And Sitar
Alex Lane - Hammond Organ And Piano
David Windross - Bass Guitar And Piano
Tim Reeves - Drums





Wzorcowym przykładem jest ukochany przeze mnie, podzielony na dwie części, 'As She Walks Away'.
Długie instrumentalny preludium to delikatna impresja grana na gitarze elektrycznej, ozdobiona szelestem talerzy, na których perkusista grał miękko zakończonymi pałeczkami do kotłów. Jako kolejny głos dołączają po chwili wysokie tony organów. Kompozycja nabiera wigoru, dramaturgii. Następuje spiętrzenie dźwięków. Szybko jednak muzyka zwalnia i przychodzi ukojenie. Wówczas rozpoczyna się część druga - nieco rozmarzona piosenka.

Podobnym wydźwięk miały - podniosły 'Secondhand Love' i 'Look In The Sky'.
Co do piosenki 'Secondhand Love' to przywodzi mi na myśl 'With A Little Help From My Friends' w interpretacji Joe Cockera - tylko bez żeńskich chórków i w nieco szybszym tempie zagrana. Obok zagrywek gitary elektrycznej zdobiącej to nagranie, istotną rolę pełnił, schowany na drugim planie, fortepian.
W zaaranżowanym na dwie gitary akustyczne i zagranym bez perkusji 'Butterfly' dzięki wprowadzeniu w środkowej części sitaru całość pobrzmiewała elementami muzyki orientalnej.

Znalazło się miejsce dla pełnych werwy piosenek w rodzaju 'Mr. Blank' czy 'Man In A Fast Car'.
Pierwsza - zagrana w szybkim tempie - została oparta na marszowym rytmie i odznaczała się wyjątkową intensywnością, by nie rzec nerwowością. Warto tutaj zauważyć, że grany unisono główny motyw tego nagrania przypomina ten, na którym zbudowano nagraną w 1979 roku piosenkę 'London Calling' The Clash.

Najbardziej rozbudowany utwór 'Madame Magical' - we wstępie ozdobiony odgłosami wesołego miasteczka - to instrumentalna, jednostajna improwizacja. We wstępie wprowadzono zwykłą piosenkę, której refren  - powtórzony także na końcu - zagrany został w rytmie walca. Kompozycja jest wzorcowo nasycona psychodelicznym pierwiastkiem. Wbrew pewnej prostocie wykonawczej jest to autentycznie porywający fragment płyty.

Odmienny charakter posiadał 'Goodtime Music' z knajpianym pianinem w roli głównej. Ta żywiołowa piosenka miała w sobie coś z ducha klasycznego rock and rolla.

To jest płyta jak ze snu dla miłośników rocka z lat sześćdziesiątych. Nad każdym dźwiękiem unosi się ta przymglona, psychodeliczna aura uzyskiwana zwłaszcza dzięki świdrującym dźwiękom organów Hammonda. Najbliżej tej muzyce zaś do ówczesnego dorobku Procol Harum.

Oryginalny LP ukazał się w Wielkiej Brytanii dzięki staraniom wytwórni Fontana Records. Niestety nie był to najlepszy czas dla takiej muzyki i 'For Fox Sake' poniósł komercyjną porażkę. Obecnie egzemplarze tego wydania są bardzo rzadkie i na aukcjach internetowych osiągają kwotę blisko czterystu funtów.
Amerykańska wersja - wydana przez firmę Crewe - nie dość, że posiadała odmienną ilustrację, to jeszcze została wydana w nieporęcznej, rozkładanej okładce, którą można było przerobić na plakat. Zaletą jest fakt, że ta wersja jest łatwa do zdobycia i wciąż bardzo tania.

Jednym z inżynierów dźwięku był Roy Thomas Baker, już wkrótce światowej sławy producent współodpowiedzialny za sukces pierwszych płyt Queen. Być może to właśnie on wpadł na pomysł, aby w piosence 'Brighton Rock' pochodzącej z płyty 'Sheer Heart Attack' wykorzystać te same odgłosy wesołego miasteczka, które pojawiają się w 'Madame Magical'.

Przy okazji - czy tylko mnie końcówka ogona lisa kojarzy się z pewną częścią ciała?