sobota, 28 lutego 2009

THE WHO

TOMMY 1969
LIVE AT LEEDS 1970

Zastanawia mnie co by było, gdybym kilka lat temu nie postanowił sięgnąć głębiej do muzycznej studni, która prawdopodobnie nie ma dna, i nie zainteresował się muzyką rockową w znacznie większym stopniu, niż do tej pory. W pewnym momencie, można rzec, człowiek utknąłby w martwym punkcie, słuchałby w kółko tych samych płyt, zachwycał się po raz setny tymi samymi piosenkami, aż do znudzenia. Chyba znalazłem się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.

Lecz zanim to nastąpiło, szukałem ciekawych płyt wśród tych artystów, których dokonania dzisiaj zaliczane są do kanonu rocka i odnieśli światowy sukces. Te moje poszukiwania naprowadziły mnie w końcu na grupę The Who. Zespół w świecie znany, lecz u nas stosunkowo mało popularny. Prawdopodobnie każdy kojarzy wielki przebój 'My Generation', jednak podejrzewam, że nie każdy wie, jaki zespół go wykonuje.
Jak to się stało, że poznałem The Who? Odpowiedź jest prosta - mój Ojciec miał tę piosenkę dawno temu nagraną na kasecie magnetofonowej. Byłem wtedy dzieckiem, które nie wiedziało, z czym ma do czynienia, wiedziałem natomiast, że bardzo mi się owe dźwięki podobają.
Wiele lat później, wiedziony instynktem, postanowiłem nabyć, mającą charakter przekrojowy, płytę zespołu 'My Generation - The Very Best Of The Who', która właśnie co ukazała się na rynku. To było coś wspaniałego. Po pierwsze, po latach poznałem kilka dodatkowych nagrań tej fenomenalnej grupy, a po za tym usłyszałem rzeczy, z istnienia których nie zdawałem sobie sprawy. Jednak ponownie na tej jednej składance moja znajomość z The Who na jakiś czas się skończyła, a przecież był to wierzchołek góry lodowej.

Ponownie minęło wiele lat nim powróciłem do tego tematu. Tym razem postanowiłem zapoznać się z kolejnymi płytami, jakie zespół nagrał na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Najpierw wybrałem 'Who's Next', który okazał się być płytą urzekającą w każdym calu. Wspaniałe, nowocześnie opracowane melodie - między innym z użyciem syntezatora - i ten wciąż unoszący się w powietrzu młodzieńczy bunt - czy trzeba było czegoś więcej?
Okazało się, że prawdziwe objawienie przyszło wraz z wcześniejszą w dorobku grupy płytą 'Tommy'. Przyznam, że nigdy wcześniej nie słyszałem albumu, który przy swojej objętości muzycznej -  dwadzieścia pięć nagrań - zawierałby tyle pomysłów, tyle emocji i właściwie żadnego słabego momentu. Ileż na tej płycie się dzieje - trudno opisać to słowami. Począwszy od instrumentalnej 'Overture', w której pojawiają się tematy kilku piosenek z płyty, aż po przejmujący, podnoszący na duchu utwór finałowy 'See Me Feel Me'.





Na pewno 'Tommy' to świetne podsumowanie lat sześćdziesiątych, a w każdym razie ery od narodzin The Beatles aż do 1969 roku. Mamy tu przegląd niemal wszystkich elementów muzycznych, jakie pojawiły się w tej barwnej i pionierskiej dekadzie - utwory zdecydowanie rockowe - 'Pinball Wizard', 'Acid Queen', 'We're Not Gonna Take It', 'I'm Free', kompozycje o bardziej eksperymentalnym zabarwieniu - 'Amazing Journey' połączony ze 'Sparks' -  motyw, na którym zbudowano tę kompozycję, powraca w rozbudowanym 'Underture'. W 'Eyesight To The Blind' pojawiają się elementy bluesa, trochę z muzyki country w 'Sally Simpson', nawet folku w 'Welcome'. Jest też nieco mroczny 'Cousin Kevin' i groteskowy 'Tommy's Holiday Camp'. Ponad to całość wiążą trzy powracające motywy 'Tommy Can You Hear Me', 'Listening To You' oraz 'See Me Feel Me'.

Wszystko to zagrane w bardzo indywidualny sposób, nasycone wypracowanym przez The Who na wcześniejszych trzech płytach stylem. Słychać również, że zespół doskonale orientował się w przemianach, jakie zachodziły w muzyce pod koniec dekady i w jakiś sposób 'Tommy' to także zapowiedź rodzącego się wówczas progresywnego rocka. Oczywiście, trudno już wyrokować, czy była to pierwsza rock-opera, chociaż raczej nie, wiele bowiem wskazuje na to, że dziełem, które zainspirowało lidera grupy, Pete'a Townshenda, do stworzenia tej historii , oprócz nauk Meher Baby, był także wydany nieco wcześniej album The Pretty Things 'S.F. Sorrow'.





1. Overture
2. It's A Boy
3. 1921
4. Amazing Journey
5. Sparks
6. Eyesight To The Blind (The Hawker)
7. Christmas
8. Cousin Kevin
9. Acid Queen
10. Underture
11. Do You Think It's Alright?
12. Fiddle About
13. Pinball Wizard
14. There's A Doctor
15. Go To The Mirror
16. Tommy, Can You Hear Me?
17. Smash The Mirror
18. Sensation
19. Miracle Cure
20. Sally Simpson
21. I'm Free
22. Welcome
23. Tommy's Holiday Camp
24. We're Not Gonna Take It
25. See Me Feel Me/Listening To You


To był szczytowy moment popularności The Who. Grupa prezentowała swoje nowe dzieło na koncertach, m.in. na festiwalu w Woodstock, oraz na festiwalu na wyspie Wight. Ukoronowaniem tego okresu był koncertowy album 'Live At Leeds', niestety okrojony do sześciu tylko kompozycji. Nie ma tu słabych momentów, ten koncert to esencja rockowej muzyki, czysta, skomasowana energia. Największe wrażenie robiła rozbudowana, pełna improwizacji wersja 'My Generation', która jak w soczewce skupiała wszystko to, co w muzyce The Who najlepsze i ukazywała zespół w wybornej formie.

Na niemal pełen zapis występu w Leeds trzeba było czekać aż 25 lat, kiedy to wydano go na pojedynczym CD - czternaście nagrań, zaś sześć lat później w wersji DeLuxe na dwóch kompaktach wreszcie zamieszczono pełen koncert, drugi dysk zawierał wykonaną w całości operę 'Tommy'.

Aż trudno uwierzyć, że można grać w taki sposób, z lekkością i finezją, z niezwykłym wręcz wdziękiem. Zespół różnicuje atmosferę - raz jest dynamicznie, innym razem spokojnie. Słychać też, że grupa ma znakomity kontakt z publicznością. Bez dwóch zdań The Who zaprezentowało się tutaj od jak najlepszej strony. To powinien być wzorzec postępowania dla dzisiejszych młodych grup próbujących swoich sił w muzyce popularnej.

Ciekawostka - w wersji winylowej skrócono o kilka sekund 'Young Man Blues'. Natomiast po zaśpiewaniu pierwszego wersu w 'My Generation' Roger Daltrey wydaje z siebie okrzyk, który usunięto w wersji CD, zastępując delikatnym jęknięciem wokalisty. Natomiast w końcówce 'Magic Bus', po wybrzmieniu wszystkich instrumentów, słychać krótki dźwięk harmonijki ustnej, niemal niesłyszalny w wersji kompaktowej.





Wersja LP

1. Young Man Blues
2. Substitute
3. Summertime Blues
4. Shakin' All Over
5. My Generation
6. Magic Bus


Wersja CD (1995)

1. Heaven And Hell
2. I Can't Explain
3. Fortune Teller
4. Tattoo
5. Young Man Blues
6. Substitute
7. Happy Jack
8. I'm A Boy
9. A Quick One, While He's Away
10. Amazing Journey/Sparks
11. Summertime Blues
12. Shakin' All Over
13. My Generation
14. Magic Bus


Do tematu The Who będę za pewne jeszcze wracał nie raz. Dla mnie to jeden z trzech najlepszych zespołów w historii rocka. Jedna z najważniejszych grup, jakie dotychczas poznałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz