środa, 24 lutego 2010

CARAVAN

IF I COULD DO IT ALL OVER AGAIN I'D DO IT ALL OVER YOU (1970)

Znowu piszę na wyrywki. Ale co zrobić.
Przynajmniej staram się spisać to, co mi w danym momencie do głowy przyjdzie.

Drugi album grupy Caravan to zbiór dźwięków jakie były bardzo reprezentatywne dla 1970 roku - oczywiście mocno osadzone w końcowym okresie minionej dekady. Można przyjąć również, że 'If I Could Do It All Over Again I'd Do It All Over You' to swoisty pomost pomiędzy wczesnym rockiem progresywnym a mającym już niebawem nadejść art rockiem - oczywiście, jeśli przyjmiemy, że owe terminy odnoszą się do dwóch różnych odmian ambitnej rockowej muzyki.

Czyli, jak już wspomniałem, muzyka, na płycie wciąż tkwiła w psychodelicznej epoce, a z drugiej strony miała w sobie eteryczny, nieco baśniowy wdzięk charakterystyczny dla dokonań zespołów uznawanych za art rockowe.

Szczęśliwie na płycie Caravan nie ma grama syntetycznych dźwięków. A jak wiadomo już wkrótce większość zespołów dostało wręcz obłędu na punkcie syntezatorów. Nie żebym był przeciwnikiem - ale moim zdaniem nie każdy wykonawca umiał twórczo wykorzystać możliwości jakie dawał taki instrument. Dlatego częstokroć generowane przy pomocy syntezatorów piskliwe dźwięki irytowały (i wciąż irytują) moje uszy.
Uważam również, że poniekąd przyczyniły się do strywializowania rockowych kanonów.

Zdaniem bardziej obeznanych, album ten, to nie tylko szczytowe osiągnięcie Caravan, ale także jedno z najwspanialszych dokonań zarówno w historii Sceny Canterbury, jak i rocka progresywnego w ogóle.
Bez cienia wątpliwości podpisuję się pod tym poglądem obiema rękoma, chociaż jest to trudne, bo jestem wyłącznie praworęczny i obydwiema kończynami na raz pisać nie potrafię.




1. If I Could Do It All Over Again I'd Do It All Over You
2. And I Wish I Were Stoned - Don't Worry
3. As I Feel I Die
4. With An Ear To The Ground You Can Make It - Martinian - Only Cox - Reprise
5. Hello Hello
6. Asforteri
7. Can't Be Long Now - Francoise - For Richard - Warlock
8. Limits


Skład


Pye Hastings – Guitar, Vocals
Dave Sinclair – Organ, Piano
Richard Sinclair – Bass Guitar, Vocals
Richard Coughlan – Drums

With

Jimmy Hastings – Flute, Saxophone


Ale dosyć tych dyrdymał, bo ktoś gotów pomyśleć, że próbuję wykpić tę wspaniałą płytę, co byłoby nieprawdą.
Już okładka doskonale oddaje nastrój muzyki zawartej na 'If I Could Do It All Over Again I'd Do It All Over You'. Zieleń liści na pierwszym planie, w oddali czterej muzycy Caravan. Niemal sielski obrazek, ale jakby nierzeczywisty. I taka też jest ta płyta. Niczym podróż przez las, gdzie przez gałęzie drzew przebijają promienie letniego słońca. Gdzie wszystko może się przytrafić. Gdzie panuje jakaś dziwna atmosfera niczym z marzeń sennych. Ale wędrowiec wie, że nic złego przytrafić się tutaj nie może. Umysł się wycisza i nasycany jest niezwykłymi doznaniami.

Muzyka na płycie to przede wszystkim dźwięki instrumentów klawiszowych, za pomocą których Dave Sinclair czaruje nas w każdym nagraniu, budując niecodzienną atmosferę tej płyty. Raz jest bardzo spokojnie i delikatnie, eterycznie, by za chwilę muzyka nabrała wigoru i dynamiki.
Ponieważ większość kompozycji jest dosyć rozbudowana, to i miejsca na wytwarzanie odpowiedniego klimatu jest bardzo dużo. Zespół w bezbłędny sposób wykorzystał tę możliwość.

Utwór tytułowy to krótka, dosyć prosta skoczna piosenka. Ale już tutaj zespół wprowadza nastrój tego, co nas czeka w kolejnych nagraniach - wystarczy posłuchać partii organów Hammonda w środkowej części.

Natomiast utwór 'And I Wish I Were Stoned' zachwyca wręcz kalejdoskopowym bogactwem pojawiających się tutaj wątków. Otwierający całość motyw, to cudowna utrzymana w rytmie walczyka piosenka zaśpiewana na przemian przez Panów Richarda Sinclaira i Pye Hastingsa. Cóż za wpadający w ucho refren. Potem te wspaniałe partie instrumentalne. Przede wszystkim zniewalające swoim pięknem solo gitary. Jedno z najpiękniejszych jakie słyszałem. Potem chwila wyciszenia. I na koniec podniosła, ekstatyczna koda.
To jest wręcz jak bukiet prawdziwych emocji.

Kolejne dwa nagrania rozwijały myśl muzyczną 'And I Wish I Were Stoned'.
W wyjątkowo dynamicznym 'As I Feel I Die' początek jest bardzo spokojny, niemal psychodeliczny. Niespodziewanie muzyka nabiera rozpędu i właściwie do końca utworu mamy świetny popis Dave Sinclaira grającego na przesterowanych organach na tle nie odpuszczającej nawet na moment sekcji rytmicznej. Rewelacja. Najważniejsze jest to, że czy wolno czy szybko, muzyka nawet przez chwilę nie traci swego subtelnego kolorytu.

Potem znowu następuje wyciszenie i tak zaczyna się przepiękny wielowątkowy 'With An Ear To The Ground You Can Make It'. Najpierw wyłania się sympatyczny skoczny motyw, który lekko przechodzi w nieco marszowy rytm. Nagle zaś pojawia się, kolejna już, emocjonująca partia organów Hammonda. Kulminacją jest ponowne wyciszenie.
Przez meandry tych wszystkich dźwiękowych labiryntów prowadzi nas kojący śpiew Pye Hastingsa i cudownie w finale zharmonizowane wielogłosowe partie wokalne. Nieziemskie wrażenie.

Kolejne nagranie okazywało się zwykłą - a raczej krótką - piosenką (obok tytułowego fragmentu). Mimo to w żaden sposób nie zaburzało konstrukcji całości.
Funkcję wprowadzenia do 'Can't Be Long Now' pełnił bardzo krótki 'Asforteri' czyli miarowe uderzanie w bęben basowy i Pye Hastings oraz Richard Sinclair śpiewający jakby w dysharmonii.
Wspomniany 'Can't Be Long Now' zaczynał się niepokojąco, tajemniczo. Znowu był to kontrast pomiędzy wyciszoną, spowitą jakąś dziwną aurą introdukcją, a długą, improwizowaną częścią instrumentalną. Plus porywające partie saksofonu oraz piękne melodie, ogromne emocje i pełne uczucia wykonanie - to wszystko jest zaklęte w tej muzyce.
Nie ma co opisywać, tylko trzeba posłuchać.

Mam wrażenie, że upraszczam moimi opisami muzykę tak wspaniałą. Ale kocham pastelową atmosferę tej płyty. Te kompozycje jawią się niczym obrazy malowane dźwiękiem.

Dodam jeszcze, że pierwsze brytyjskie tłoczenie płyty posiadało numer katalogowy SKL 5052. Nieco późniejszy nakład posiadał już numer katalogowy SKL-R 5052. Drobna różnica, ale dla kolekcjonerów chyba jednak dosyć istotna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz