wtorek, 4 stycznia 2011

AARDVARK 1970

Lubię tę uroczą i nieco naiwną płytę.

Na albumie Aardvark mamy kawałek miłego dla ucha hard rocka z ambicjami. Grupa inspirowała się dokonaniami takich tuzów gatunku jak Deep Purple i Atomic Rooster oraz The Nice. Problem jednak polega na tym, że płyta kwartetu, to jedno z tych dokonań, którego lepiej się słucha, gdy się ma rzeczywiście odpowiedni nastrój do takiej muzyki.





1. Copper Sunset
2. Very Nice Of You To Call
3. Many Things To Do
4. The Greencap
5. I Can't Stop
6. The Outing - Yes
7. Once Upon A Hill
8. Put That In Your Pipe And Smoke It


Skład


Stan Aldous - Bass Guitar, Celesta, Vibraphone, Marimba, Recorder
Steve Milliner - Organ, Piano
Frank Clark - Percussion
David Skillin - Vocals




Według mnie silną stroną zespołu były nagrania spokojniejsze, łączące rockową estetyką z delikatnymi wpływami jazzu, jak choćby w skocznym 'Very Nice Of You To Call', w którym na pierwszy plan wysunięte zostały jazzowe partie fortepianu ozdobione rytmicznym klaskaniem. Niby nie jest to jakieś szczególnie skomplikowane, ale słucha się wybornie.

Dla odmiany 'The Greencap' razi zupełnie niepotrzebnie zdeformowanym głosem wokalisty - pomysł najprawdopodobniej zainspirowany przez '21st Century Schizoid Man' King Crimson. Kompozycja zawiera ciekawą, chociaż niezbyt wyszukaną improwizację organów Hammonda wspartych dźwiękami wibrafonu. Całości dopełniało dość banalne canto refrenu. Muszę tutaj nadmienić, że bardzo cenię sobie owe nieco oniryczne brzmienie uzyskiwane przy pomocy organów Hammonda dominujące na płycie.

Nastrojowe preludium w 'I Can't Stop' przeistacza się w rozpędzony, ponownie dość prosty utwór zwieńczony szaloną organową kodą. Inna sprawa, że to właśnie organy Hammonda są na tej płycie instrumentem wiodącym, co zapewne wiązało się z całkowitym brakiem gitary elektrycznej w składzie formacji.

'The Outing - Yes' w pierwszej części zawiera rozczarowującą skandowaną, dynamiczną piosenką. Natomiast w części drugiej przeistacza się w atonalną, kakofoniczną i dosyć długą improwizację jakby żywcem wyjętą ze wstępu 'A Saucerful Of Secrets' grupy Pink Floyd. Bardzo ciekawy fragment, ale jednocześnie bardzo nieoryginalny.
Utwór bezpośrednio przechodzi w utrzymany w baśniowej atmosferze, delikatny 'Once Upon A Hill'. Ten z kolei płynnie łączył się z ostatnim na płycie 'Put That In Your Pipe And Smoke It'. Kolejne nagranie zdominowane przez dźwięki organów Hammonda. Trzeba uczciwie przyznać, że ten pełen szalonych improwizacji i zagrany w szybkim tempie utwór robi duże wrażenie.

Program płyty uzupełniał hard-rockowy 'Copper Sunset' zagrany na ostro przesterowanych organach Hammonda oraz ponownie zaaranżowany z pomocą fortepianu 'Many Things To Do' z fajną, katarynkową partią organów Hammonda w środkowej części i kilkoma zmianami rytmu. W przypadku pierwszego nagrania słychać było wpływ zespołu Deep Purple. Drugi zaś pobrzmiewał echem dokonań tria Atomic Rooster.

Tak więc - nie jest to płyta grzesząca oryginalnością i może stanowić przykry dowód na to, że zapomniane zespoły nie miały zbyt wiele do zaproponowania po za powielaniem patentów innych wykonawców. Mimo to dokonanie Aardvark posiada wiele niewymuszonego wdzięku i kilka świetnych momentów, i choćby z tego powodu warto zapoznać się z tą muzyką.

Cokolwiek jednak napisać, to zdjęcie zdobiące okładkę jest autentycznie przepiękne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz