czwartek, 26 marca 2009

FELT 1971

Kolejny nieznany zespół, tym razem z Alabamy.

Do zakupu tej płyty zbierałem się stosunkowo długo, zaintrygowany jaki rodzaj muzyki może skrywać się pod oszczędną, utrzymaną w beżowej tonacji okładką. Pantomimiczna kobieca postać skrywająca twarz pod makijażem dodatkowo pobudzała wyobraźnię.
Po cichu liczyłem, że będzie to jakiś surowy, ostry blues-rock. Okazało się, że jednak trochę się pomyliłem. Oczywiście cenię blues-rocka, jest on na płycie Felt obecny, jednak zaskoczenie polegało przede wszystkim na tym, że otrzymałem od młodych Amerykanów muzykę nawiązującą do osiągnięć ówczesnego brytyjskiego rocka.





1. Look At The Sun
2. Now She's Gone
3. Weepin' Mama Blues
4. World
5. The Change
6. Destination


Liderem grupy, głównym kompozytorem, gitarzystą i wokalistą w jednej osobie był siedemnastoletni Myke Jackson. Trudno uwierzyć, że tak młody chłopak był w stanie skomponować muzykę tak dojrzałą, operując przy tym bardzo przekonującym, jakby zmęczonym głosem.

Na albumie znalazło się tylko sześć nagrań.
Co uderza przy pierwszym przesłuchaniu, to momentami nieco Beatlesowska melodyka utworów. Takie wrażenie można odnieść słuchając romantycznego, poruszającego 'Look At The Sun', na początku zagranego tylko z akompaniamentem fortepianu i zaśpiewanego niemal zbolałym głos.

Potem pojawił się jazzujący, zagrany w dość szybkim tempie 'Now She's Gone'. W środkowej części następuje nagłe spowolnienie. Zachwyca umiejętność tworzenia przez grupę różnorodnych barwy i nastrojów.
'Weepin' Mama Blues' był kolejnym utworem, który zdradzał fascynację dorobkiem The Beatles. Grany z namaszczeniem motyw nasuwa skojarzenia z 'I Want You' z płyty 'Abbey Road' popularnego kwartetu. Całość natomiast ma bluesowe zabarwienie.
Pomysłowy wstęp do nagrania 'World' przypomina raczej zakończenie, muzyka sprawia wrażenie dobiegającej końca, następuje krótka pauza, po czym wchodzi cały zespół. Utwór oparty był na kontrastach. Raz było spokojnie, refleksyjnie. Za chwilę ostro, niemal agresywnie, zaś głos wokalisty stawał się krzykliwy, niemal wściekły.
Jestem pod dużym wrażeniem tych kompozycji, ich spójności, pomysłowości i znakomitych, przebojowych melodii, emocjonalnego ich wykonania. Nie ma tu cienia rutyny, wykalkulowania, z każdego dźwięku bije szczerość i autentyzm. To jest właśnie domena klasycznego rocka.

Najważniejsza na płycie wydaje się być rozbudowana kompozycja 'The Change'. Można ją uznać za podsumowanie całej płyty Felt, jak w soczewce skupia bowiem wszystko to, co na albumie najlepsze. Spokojny, natchniony główny temat, następnie naturalne przejście do nieco żywszego motywu, po czym nagle pozostaje tylko sama gitara powtarzająca jeden dźwięk, po chwili pojawia się organowe tło, dołączają pozostałe instrumenty i muzyka nabiera rozpędu. Ten fragment bardzo przypomina mi 'New Yorker', motyw z kompozycji 'Flight' pochodzącej z płyty 'As Your Mind Flies By' grupy Rare Bird.
Chociaż dzieje się tutaj dużo, muszę przyznać, że utwór ma przemyślany kształt. Łatwo wyodrębnić poszczególne epizody

Kończący płytę 'Destination' ma nieco jazzowy koloryt. Ponownie całość uszyta jest z odrobiny melancholii i dla kontrastu agresywnych wejść gitary i organów, które punktują ten utwór.





Trudno się od tej muzyki oderwać. Zapada w pamięć. W dodatku całość spowija delikatna psychodeliczna mgiełka. Szkoda, że tylko tyle grupa Felt pozostawiła po sobie, bo jak na ówczesną amerykańską rockową muzykę, jest to dokonanie z innej bajki, wówczas takie poczynania odchodziły do lamusa.

Oryginalny LP został wydany przez malutką wytwórnię Nasco i dzisiaj jest potwornie trudny do zdobycia. W stanie idealnym osiąga ceny oscylujące w granicach 500-600 dolarów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz