poniedziałek, 16 marca 2009

DEVIANTS

PTOOFF 1967

Niewiele jestem w stanie napisać o tej grupie. Jedynie tyle, że Deviants to klasyka brytyjskiego podziemia. Liderem zespołu był Mick Farren. Ich debiutancki album 'Ptooff' został zaś nagrany dzięki wsparciu finansowemu 21-letniego syna milionera. Oryginalne brytyjskie tłoczenie LP wydało undergroundowe pismo 'International Times'.





1. Opening
2. I'm Coming Home
3. Child Of The Sky
4. Charlie
5. Nothing Man
6. Garbage
7. Bun
8. Deviation Street


Repertuar płyty to cała palata muzycznej anarchii, ale jednocześnie zespół różnicuje swoją ofertę. Tak więc na początek otrzymujemy ostry - jak na 1967 rok - wyrastający z bluesa 'I'm Coming Home' z wokalem w stylu Erica Burdona i Micka Jaggera, hałaśliwa gitarowa kompozycja epatuje niezwykłą intensywnością wykonania. Nawet dzisiaj ten utwór robi duże wrażenie. W dodatku ta powoli narastająca melodia...Odlot.

Dwie kompozycje - akustyczny 'Child Of The Sky' i instrumentalny 'Bun' spowija tajemnicza aura. Trzeba przyznać, że w każdej odsłonie grupa wypada przekonująco, ma swój styl. Nawet w tych spokojniejszych fragmentach dominuje żywa atmosfera rodem z występów klubowych. Znalazło się miejsce na typowy blues 'Charlie', na muzyczne kolaże 'Nothing Man', 'Garbage' i 'Deviation Street', w których pojawiają się przeróżne efekty dźwiękowe, odgłosy rozmów, krzyki, strzały z karabinu, wymioty.
Nawet w obrębie tych nagrań można dopatrzeć się czytelnej myśli muzycznej wywiedzionej z reguły ze zwykłych piosenek, chociaż ilość nagromadzonych eksperymentów momentami czyni tę muzykę chaotyczną.

Mimo wszystkich wad, uważam, że ta płyta dobrze zniosła próbę czasu i jeszcze długo się nie zestarzeje. Przy czym 'Ptooff' umiejętnie oddaje ducha tamtej epoki, zmieniającej się kultury i muzyki*, atmosferę przesiąkniętych nowymi dźwiękami i zjawiskami klubów takich jak Marquee, UFO czy Middle Earth, w których grali niemal wszyscy ważni wykonawcy.

Nachodzi mnie taka refleksja - wiele dzisiejszych grup deklaruje się, że w swoich dokonaniach nawiązują do rockowych osiągnięć lat sześćdziesiątych, w czym wtórują im media. Bardzo ciekawe, bo ja w tej współczesnej - britpopowej i podobnej - papce nie słyszę nic z tamtej muzyki. W każdym razie lata sześćdziesiąte, które ja znam nie są tak słabe i nudne, nie są tak anemiczne, wyprane z inwencji i pomysłów. Na czym więc polega to nawiązywanie i zapożyczanie? Chyba się nie dowiem.

Deviants nagrali jeszcze dwie płyty - 'Disposable' (1968) i 'The Deviants' (1969). Zaraz potem grupa przestała istnieć. Mike Farren w 1970 roku nagrał solowy album 'Mona – The Carnivorous Circus', natomiast pozostali trzej muzycy utworzyli Pink Fairies.


*22.02.2018 - Dziś już wiem, że chodziło o burzenie prawdziwej kultury, obyczajów, wszelkich wartości i zastępowanie ich antykulturą oraz umysłową patologią, tak, by ludzie się prymitywizowali, co udało się doskonale.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz