piątek, 2 kwietnia 2010
ATOMIC ROOSTER (1970)
1. Friday The 13th
2. And So To Bed
3. Broken Wings
4. Before Tomorrow
5. Banstead
6. S.L.Y.
7. Winter
8. Decline And Fall
Skład
Vincent Crane: Hammond Organ, Piano, Backing Vocals
Carl Palmer: Drums, Percussion
Nick Graham: Bass Guitar, Vocals, Flute
Zastanawia mnie, czy w wytwórni Sanctuary Records mieli problemy ze słuchem? Jak można było tak niechlujnie przygotować reedycję debiutanckiej płyty Atomic Rooster? Nie chodzi mi ani o zawartość czy oprawę graficzną. To nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Moja irytacja wynika z fatalnej wręcz jakości dźwięku. Coś strasznego. Jedyne, co sprawia, że wytrzymuję do końca kompaktu to doskonała muzyka, tej nie jest w stanie popsuć nawet metaliczne, puste brzmienie CD.
Dlaczego postanowiłem napisać o pierwszej płycie? Z dwóch powodów - ponieważ bardzo mi się podoba powolny, mocny rytm nagrań tutaj zawartych oraz dlatego, że wyjątkowo lubię dwie kompozycje 'Friday The 13th' i 'Winter'.
Jest to dzieło nieco odmienne od 'Death Walks Behind You', na co być może wpływ mieli dwaj muzycy ówczesnego składu Atomic Rooster - Nick Graham oraz Carl Palmer, którzy grając z rockową werwą, zdradzali częstokroć jazzowe inklinacje. Na kolejnej płycie, gdy na ich miejsca zostali zatrudnieni John Du Cann oraz Paul Hammond, elementy jazzu zostały nieco stonowane, posiadały mniejsze znaczenie. Na tym pierwszym albumie także organy Hammonda lidera grupy miały bardziej jazzowy koloryt.
Oczywiście muzyka nosi wyraźne elementy heavy-rockowego gatunku, chociażby za sprawą motorycznych rytmów oraz intensywnych partii Vincenta Crane'a na organach Hammonda, jednak, nawet pomimo tego, niektóre nagrania pobrzmiewają nutą refleksji, czy wręcz smutku. Atomic Rooster nie zamyka się w obrębie jednego stylu. Zespół wprowadza do aranżacji także brzmienie instrumentów dętych czy fletu poprzecznego.
Słychać również, że LP był kierunkowskazem dla późniejszych poczynań Emerson Lake And Palmer, głównie w okresie debiutu, czy Nicholasa Greenwooda na jego jedynym albumie 'Cold Cuts'.
Co do Emerson Lake And Palmer. Nasuwają się skojarzenia w instrumentalnych organowo-perkusyjnych dialogach, które zostaną niemal powtórzone lub rozwinięte w utworach takich jak 'The Barbarian' czy 'Knife-Edge'. Proszę posłuchać choćby instrumentalnego 'Before Tomorrow'.
Inny przykład to kompozycja 'Winter'. Piękna, melodyjna piosenka uatrakcyjniona długą jazzową improwizacją na fortepian, flet poprzeczny i kotły. Mnie to nasuwa skojarzenia z 'Take A Pebble'.
Proszę jednak nie traktować tych moich przyrównań jako zarzut wysunięty przeciw Emerson Lake And Palmer. Nie. Chciałem jedynie ukazać, jak twórczym muzykiem był Vincent Crane.
Natomiast aranżacje instrumentów dętych w bardzo podobnej formie słychać na 'Cold Cuts'. Chociaż w tym przypadku i Vincent Crane i Nicholas Greenwood mogli czerpać z doświadczeń zebranych w czasach ich występów w Crazy World Of Arthur Brown.
Rzecz jasna są to moje spostrzeżenia, niekoniecznie zgodne ze stanem faktycznym. Dodam jeszcze, że głos Nicka Grahama barwą przypomina mi głos jego następcy w zespole Johna Du Canna.
Kariera Atomic Rooster z różnym skutkiem trwała do połowy dekady. Potem jeszcze dwukrotnie grupa wznawiała działalność.
W 1989 roku Vincent Crane odebrał sobie życie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W Sanctuary problemy mieli nie tylko ze słuchem ale i z myśleniem... Wydali remastery Running Wild bez remasterowania dźwięku, niezbyt ciekawie wznowili trochę Tangerine Dream, po kawałku remastery Black Sabbath robią a tak w ogóle to kupił ich Universal...
OdpowiedzUsuńA czy tego Atomic Roostera nie wydał też kiedyś Repertoire?
Wydaje mi się, że tak, Repertoire chyba wznawiał ten tytuł, ale bodajże w wersji późniejszej.
OdpowiedzUsuńChodzi o to, że po odejściu z zespołu Nicka Grahama, Vincent Crane wykasował jego partie wokalne w dwóch nagraniach (albo w jednym, dokładnie nie pamiętam) i wgrał w to miejsce wokal nowego muzyka, czyli Johna DuCanna. I ta wersja została wznowiona na przełomie 1970/1971 roku na winylu. I prawdopodobnie właśnie na podstawie tej późniejszej wersji Repertoire wydali ten album. Natomiast Sanctuary wznowili ten CD w wersji oryginalnej, takiej jaka ukazała się pierwotnie, czyli z Nickiem Grahamem we wszystkich nagraniach.
Mam nadzieję, że nie namieszałem zbytnio.