poniedziałek, 29 marca 2010

GENESIS

TRESPASS (1970)




1. Looking For Someone
2. White Mountain
3. Visions Of Angels
1. Stagnation
2. Dusk
3. The Knife


Skład


Peter Gabriel – Vocals, Flute, Oboe, Accordion, Bass Drum, Percussion.
Anthony Phillips – Acoustic Guitar, Electric Guitar, Dulcimer, Percussion, Backing Vocals
Mike Rutherford – Bass, Classical Guitar, Cello, Backing Vocals
Tony Banks – Organ, Piano, Mellotron, Guitar, Backing Vocals
John Mayhew – Drums, Percussion, Backing Vocals


Moim zdaniem jest to najlepszy album w bogatej dyskografii Genesis.
Uważam, że później tylko na 'Foxtrot' i przede wszystkim na 'A Trick Of The Tail' zespół stworzył równie spójny i przemyślany materiał. Natomiast płyty takie jak 'Nursery Cryme', 'Selling England By The Pound', podwójny 'Lamb Lies Down On Broadway' oraz 'Wind And Wuthering' mimo, że równie wspaniałe, były jednak momentami nierówne. Obok doskonałych kompozycji pojawiały się fragmenty nieco słabsze, mniej porywające, ustępujące poziomem reszcie repertuaru.

Na 'Trespass' nie ma takich wypełniaczy, czy momentów na niższym poziomie, to płyta przemyślana od pierwszej do ostatniej sekundy. Zespół wykonał koronkową robotę utykając kompozycje z wyjątkowo delikatnych nitek.
Bardzo ważną cechą 'Trespass' jest nastrój tej płyty - wszystkie umieszczone tutaj utwory przepełnione są smutkiem, ale jest to smutek urzekający, tworzony przez cudowne, pastelowe dźwięki organów Hammonda, krystaliczne dźwięki przenikających się gitar dwunastostrunowych oraz wysublimowanej gitary elektrycznej i oszczędnej sekcji rytmicznej. Całość zaś wzbogacono o brzmienia takich instrumentów jak cymbały, akordeon oraz flet poprzeczny.

Muzyka o wyraźnie folkowym odcieniu, podana w elegijnej oprawie - słychać też pewien wpływ Procol Harum czy The Nice - zachwyca wspaniałymi melodiami.
Proszę posłuchać 'Looking For Someone'. Zbolały głos Petera Gabriela na tle subtelnych akordów granych przez organy Hammonda. Po krótkiej introdukcji dołącza reszta zespołu, w finale zaś pojawia się stylizacja - przynajmniej mnie się tak kojarzy - na rosyjską muzykę ludową wsparta zdecydowanie rockowym podkładem.
Właśnie to jest cecha szczególna tego albumu - różne linie melodyczne, a jak wspaniale się uzupełniają tworząc urzekającą całość.

Najbardziej wielowątkowym nagraniem na płycie okazał się 'Stagnation', który chyba w najdobitniejszy sposób obrazował aspiracje grupy - budowanie kompozycji w oparciu o akustyczne i elektryczne brzmienia oraz składanie ich z kontrastowych epizodów.
Najbardziej zachwyca moment, w którym dialog prowadzą dwie gitary dwunastostrunowe, jest to wyjątkowej urody fragment.

Prostsze formalnie i pełne rockowej werwy nagrania to bez wątpienia 'White Mountain' oraz wyjątkowo ostry i mroczny 'The Knife'. Natomiast folkowy 'Dusk' został zagrany bez udziału perkusji. Nad 'Visions Of Angels' unosi się duch epoki Baroku, charakterystyczny zresztą dla niemal całej płyty - przykuwa uwagę temat grany na fortepianie plus niemal kościelny chór w refrenie.

Trzeba też nadmienić, że w chwili ukazania się album sprzedawał się bardzo słabo.
Obecnie często zarzuca się 'Trespass', że to jeszcze nie w pełni wypracowany styl Genesis, że produkcja jest słaba, że perkusista nijaki, a także kompozycje sztucznie poskładane w dłuższe formy.
Co za bzdura.
Warto również zapoznać się z trzema nagraniami, które zespół zarejestrował na potrzeby radia BBC w lutym 1970 roku, na kilka miesięcy przed wydaniem omawianej płyty długogrającej, pierwszej nagranej dla ambitnej wytwórni Charisma Records. Niestety owe trzy akustyczne kompozycje - 'Shepherd', 'Pacidy' i 'Let Us Now Make Love' - nie ukazały się w epoce, a na ich oficjalną premierę trzeba było czekać aż do 1998 roku, kiedy to został wydany box 'Genesis Archive 1967–1975'.

Mam do 'Trespass' ogromny sentyment. Nigdy nie zapomnę, gdy kupiłem ten album na kasecie magnetofonowej w 1998 roku. Rany, jakby to było wczoraj, a jednocześnie tak dawno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz