Dawno nic nie pisałem, więc po miesiącu przerwy czas nadrobić zaległości i trochę wziąć się do pracy.
Najpierw napiszę o grupie United States Of America.
Pod tą niezbyt oryginalną nazwą kryła się grupa całkiem oryginalna. Jak mogłem tak nie docenić tej płyty? Znam ten album od dłuższego czasu, podobał mi się od momentu, gdy usłyszałem tę muzykę po raz pierwszy, ale nigdy nie zaabsorbowała moich zmysłów do tego stopnia co omawiany wcześniej LP Fifty Foot Hose. Dopiero teraz odkryłem całe spektrum barw i dźwięków tej płyty.
1. The American Metaphysical Circus
2. Hard Coming Love
3. Cloud Song
4. The Garden Of Earthly Delights
5. I Won't Leave My Wooden Wife For You, Sugar
6. Where Is Yesterday
7. Coming Down
8. Love Song For The Dead Ché
9. Stranded In Time
10. The American Way Of Love
a. Metaphor For An Older Man
b. California Good Time Music
c. Love Is All
Ciekawe, że w tym samym roku w Ameryce powstały tytuły tak bardzo do siebie podobne, stylistycznie niemal pokrewne sobie. Chodzi o kolażowy charakter muzyki wykonywanej przez oba zespoły - w przypadku United States Of America odgrywający nawet ważniejszą rolę, bardziej uwypuklony i właściwie decydujący o charakterze całości. Innym istotnym elementem są efekty dźwiękowe, które wtedy w muzyce popularnej były pewnym novum.
W 1968 rok album być może stanowił produkcyjną ekwilibrystykę. Jednocześnie całość nawet na moment nie traci naturalnego, żywego brzmienia.
Niektóre nagrania zostały ze sobą połączone i płynnie przechodzą jedno w drugie. Czego tu nie ma. Generowane elektronicznie dźwięki, eksperymenty z oscylatorami i przetwornikami dźwięków. Wciąż jednak były to zwykłe, krótkie piosenki, ale nieszablonowo zaaranżowane i nie nużące ani przez moment. Kompozycje opracowano ze smakiem oraz sporą dozą nieco anarchistycznego humoru.
Swoistego kolorytu dodawało wprowadzenie skrzypiec - grający na nich Gordon Marron serwował słuchaczom całą gamę dźwięków, od delikatnych kantylen aż po zgrzytliwe partie atonalne. Trzeba też powiedzieć, że pomimo posmaku muzycznej awangardy i nagromadzenia środków wyrazu, mamy do czynienia z muzyką rockową, a więc nie mogło zabraknąć też instrumentalnych improwizacji.
Kolażowy charakter mają - otwierający płytę powolny, najeżony po same brzegi elektronicznymi ozdobnikami 'The American Metaphysical Circus' oraz kończący całość, składający się z trzech części 'The American Way Of Love'. W tym ostatnim nagraniu pojawiają się także motywy z zamieszczonych na płycie nagrań.
Może się wydawać, że muzyka tak pomyślana jest jednorodna, ale moim zdaniem na płycie dzieje się bardzo wiele. Każda kompozycja jest inna i każda jest udana.
Głównym twórcą tego repertuaru był Joseph Byrd, zaś z taką muzyką wyjątkowo dobrze współgrał głos Dorothy Moskowitz, jakby staroświecki i właściwie uroczy, ale z wyczuwalną nutką sarkazmu i dekadencji, bo i teksty śpiewane przez wokalistkę były atakiem na amerykański styl życia.
Skład
Joseph Byrd – Electronic Music, Electric Harpsichord, Organ, Calliope, Piano
Dorothy Moskowitz – Lead Vocals
Gordon Marron – Electric Violin, Ring Modulator
Rand Forbes – Electric Bass
Craig Woodson – Electric Drums, Percussion
Swoim zwyczajem opiszę tylko te kompozycje, które najbardziej przypadły mi do gustu, co zwłaszcza w tym przypadku może nastręczać sporo trudności.
'The Garden Of Earthly Delights' pełen elektronicznych efektów i z ciekawą linią basu posiadał wszelkie cechy przeboju. Przy okazji - czy ktoś zwrócił uwagę, że piosenka niemal do złudzenia przypomina nieco zniekształcony 'Somebody To Love' Jefferson Airplane? Chyba, że już mam jakieś halucynacje i obie piosenki w żaden sposób nie są do siebie podobne.
Zwariowany 'Coming Down' zaaranżowano między innymi na skrzypce, przesterowaną gitarę basową oraz klarnet plus potężnie brzmiącą perkusję. Nie mogło również zabraknąć różnego rodzaju zniekształceń.
Utwór przechodził w przepiękny, liryczny 'Love Song For The Dead Ché' z cudowną kantylenową partią skrzypiec w roli głównej oraz zwiewnym, romantycznym śpiewem wokalistki. Warto wspomnieć, że zarówno 'Coming Down' oraz 'Love Song For The Dead Ché' nagrała wkrótce potem brytyjska grupa Locomotive na ich jedynej płycie 'We Are Everything You See'.
'I Won't Leave My Wooden Wife For You, Sugar' to z kolei humorystyczna stylizacja na jazz nowoorleański z początków wieku.
Uważam ten album za udany, tylko moja wiedza jest tak nikła, że mojego uznania nie potrafię przełożyć na rzeczowe opisy. Wadę stanowią komunistyczne sympatie muzyków, co jednak może odbierać przyjemność słuchania.
Album przeszedł niemal niezauważony. Grupa nic więcej nie nagrała, zaś lider United States Of America utworzył kolejny efemeryczny zespół pod nazwą Joe Byrd And The Field Hippies odpowiedzialny za płytę 'The American Metaphysical Circus'. Jeszcze nie miałem przyjemności wysłuchać tego legendarnego LP.
środa, 12 maja 2010
UNITED STATES OF AMERICA (1968)
Etykiety:
1968,
psychodelia,
rock psychodeliczny,
UNITED STATES OF AMERICA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz