piątek, 14 maja 2010

WIMPLE WINCH

TALES FROM THE SINKING SHIP (1964-1968)


Wimple Winch to kolejny przykład grupy, która nawet nie dotknęła popularności i dawno temu została zepchnięta na margines muzyki popularnej. Prawdziwy diament, który po latach zaczyna świecić coraz silniejszym blaskiem.

Okazuje się, że muzyka pochodzącego z Liverpoolu kwartetu bardzo dobrze zniosła próbę czasu i nawet najwcześniejsze beatowe dokonania, jeszcze jako Just Four Men - najpierw Four Just Men - są urzekające. Słychać, że młodzi muzycy mieli talent, że nie była to tylko kopia lub próba naśladownictwa grup z czołówki, ale że zespół dawał także bardzo wiele od siebie.
Te najstarsze piosenki - nie wiedzieć czemu nie wydane w epoce - zachwycają niewymuszonymi melodiami, brak tutaj banałów, w które często wpadały nawet popularniejsze grupy, jest w tych nagraniach coś szlachetnego, a wykonanie stoi na wysokim poziomie.
Trzeba też nadmienić, że wówczas grupie udało się podpisać kontrakt z wytwórnią EMI i nagrać dwa lub trzy single, niestety bez sukcesu.

Ale mnie korci, żeby przejść do kolejnego etapu działalności zespołu, gdy zmienił on nazwę na Wimple Winch.





1. Ad-Ventures (Theme For Friday Night)
2. Half Past Five
3. Aggravatin'
4. Colours
5. The Four Just Men Theme (Laura Norder)
6. Sorry Girl
7. Don't Come Any Closer (1964 Demo)
8. I Just Can't Make Up My Mind
9. Woman Needs A Man
10. I Still Care
11. Thinking About Your Love
12. Tomorrow
13. In The Shelter Of You Arms
14. Trains And Boats And Planes
15. What's Been Done
16. I Really Love You
17. Save My Soul
18. Everybody's Worried 'Bout Tomorrow
19. Rumble On Mersey Square South
20. Atmospheres
21. Typical British Workmanship
22. Bluebell Wood
23. Lollipop Minds
24. Marmalade Hair
25. Coloured Glass
26. Those Who Wait
27. Three Little Teddy Bears
28. Sagittarius
29. The Last Hooray


Rok 1966.
Muzyka popularna zaczęła ewaluować, zmieniać swe oblicze i odnowiony zespół z nową nazwą podjął wyzwanie. Podpisanie kontraktu z wytwórnią Fontana Records również otwierało nowe możliwości.
Na pierwszy ogień poszedł singiel zawierający jeszcze dosyć zachowawcze piosenki 'What’s Been Done - I Really Love You'. Obie kompozycje zdradzały wpływ beatowych reminiscencji z nieco cięższym nowym rockiem, czyli był to pomost pomiędzy beatem a rodzącą się wówczas muzyką o bardziej eksperymentalnym charakterze, zdradzającą większe ambicje.
Następny singiel to już było dzieło dużego kalibru. 'Save My Soul' wyprzedzał swój czas, jest tu wszystko, co powinna zawierać dobra rockowa piosenka. Wpadająca w ucho melodia, żar wykonawczy, pełne inwencji partie instrumentów. Zwrotka to sympatyczny, chwytliwy motyw z oszczędną partią gitary, ale już refren zaskakuje niespotykaną wówczas dynamiką i ekspresją wykonania. Trzeba dodać, że śpiewający gitarzysta Dee Christopholus operuje mocnym, wyrazistym głosem na granicy wrzasku, zaś każda linijka tekstu śpiewana jest z ogromnym ładunkiem emocji, momentami wręcz pasji.

Kolejne wiekopomne dzieło Wimple Winch z 1967 roku zostało początkowo błędnie wytłoczone. Otóż przez przypadek, na drugiej stronie kolejnego singla znalazła się omyłkowo piosenka 'Atmospheres'. Utrzymany w gniewnym tonie główny temat dla kontrastu łagodzony był zharmonizowanymi głosami śpiewającymi delikatnym falsetem.
Obie wymienione piosenki nawiązywały do osiągnięć The Rolling Stones - przesterowany riff gitary w stylu '(I Can't Get No) Satisfaction' - jednak więcej się w muzyce kwartetu działo, była bogatsza pod względem harmonii. Nawet gdy grupa grała hałaśliwie i ostro, nie traciła wyczucia do melodii.
Ponownie Dee Christopholus udowodnił jak świetnym był wokalistą, ekspresją i możliwościami bił na głowę wielu innych bardziej znanych śpiewaków.

Niestety, wytwórnia bardzo szybko wycofała singla i zastąpiła umieszczonego na drugiej stronie 'Atmospheres' mniej porywającą kompozycją 'Typical British Workmanship'.
Na całe szczęście jedno pozostało nie zmienione, mianowicie pierwsza strona singla, czyli znakomity 'Rumble On Mersey Square South'. Wimple Winch zerwał tu z formą zwykłej piosenki, nadając kompozycji zmienną formę, dobierając środki wyrazu pod względem dramaturgicznym. Muzyka w swoisty sposób współgrała z warstwą słowną i stanowiła komentarz do opisywanej historii - raz jest dynamicznie i ciężko, by za moment nastąpiło wyciszenie i spokój. Kompozycja zwiastowała narodziny heavy-rocka.
Trzeba pamiętać, że singel ukazał się w styczniu 1967 roku, czyli zanim The Beatles opublikowali piosenkę 'Strawberry Fields Forever', która, jak wiadomo, zbudowana został z wariacyjnego przetworzenia jednego tematu i wzbogacona przeróżnymi efektami oraz bogactwem aranżacji. Tak więc oba wymienione nagrania zwiastowały nowe podejście do komponowania, czyli wychodzenie poza jednostajność typowych piosenek młodzieżowych.
Wracając do Wimple Winch. Szczególną uwagę zwracają partie perkusji. Lawrence Arends (King) gra tutaj z wielką fantazją i ciężarem, przestrzennie i dynamicznie. Ponownie zachwyca sposób interpretacji wokalnej.
Słowem - jest to jeden z najważniejszych momentów muzyki rockowej lat sześćdziesiątych, jednak, jak wszystko inne, co zespół nagrał, wówczas niedocenione. Dzisiaj natomiast każdy z trzech singli wart jest blisko 500 funtów.

Kończąc.
Jaka szkoda, że w epoce wiele takich zespołów jak Wimple Winch nigdy nie wydało żadnej płyty długogrającej oraz nie odniosło znaczącego sukcesu komercyjnego. To dlatego dzisiaj ludziom się wydaje, że siódmym cudem świata był punk-rock. Dlatego większość ludzi nie wie, jak nowatorska była muzyka lat sześćdziesiątych, że tak naprawdę wszystko co powstało później było już tylko blednącym cieniem tamtego pionierskiego okresu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz