niedziela, 27 czerwca 2010

GHOST

WHEN YOU'RE DEAD - ONE SECOND (1970)

Po kolei.

Pierwszy raz usłyszałem ten album kilka lat temu. Wtedy muzyka na nim zamieszczona bardzo mnie rozczarowała. Co to jest? Kiedy to zostało nagrane? W epoce kamienia łupanego? Ironia polegała jednak na tym, że co jakiś czas do tego tytułu powracałem, aż w końcu okazało się, że nie jest tak zły, jak z początku mi się wydawało. Nie ma się jednak co oszukiwać - płyta jest specyficzna i dla dzisiejszego miłośnika muzyki rockowej może być nie do przebrnięcia. Mnie jednak, w zależności od samopoczucia, potrafi fascynować. Im częściej jej słucha, tym bardziej mi się podoba.

The Ghost utworzył Paul Eastment, wówczas były muzyk, równie zapomnianego i także odpowiedzialnego za jeden album, Velvett Fogg.




1. When You're Dead
2. Hearts And Flowers
3. In Heaven
4. Time Is My Enemy
5. Too Late To Cry
6. For One Second
7. Night Of The Warlock
8. Indian Maid
9. My Castle Has Fallen
10. Storm
11. Me And My Loved Ones
12. I've Got To Get To Know You


Skład


Terry Guy - Organ, Piano
Shirley Kent - Acoustic Guitar, Tambourine, Lead Vocals
Paul Eastment - Lead Guitar, Lead Vocals
Daniel MacGuire - Bass Guitar
Charlie Grima - Drums, Percussion


Co zwraca uwagę, to suche, pozbawione jakichkolwiek produkcyjnych niuansów brzmienie całości. Jak w przypadku wielu zapomnianych albumów, można odnieść wrażenie, że został on zarejestrowany za jednym podejściem w ubogim studiu. Oczywiście taki rodzaj niewyszukanej, prostej produkcji sprzyjał tego typu muzyce - posępnej, mrocznej, pozbawionej uśmiechu.

Kolejna rzecz, która przykuwa uwagę już przy pierwszym odsłuchu to specyficzne brzmienie organów - ich wysokie, chwilami niemal piskliwe tony dodają poszczególnym kompozycją nieco staroświeckiego uroku, co czyni muzykę prowokacyjnie wręcz archaiczną, tak jakby powstała w zamierzchłych czasach. W dodatku śpiewane w większości na dwa głosy utwory niekiedy przypominają pogańskie obrzędy. W każdym razie mnie nasuwają się takie skojarzenia.

Do ciekawszych fragmentów LP bez wątpienia należą 'When You're Dead' oraz 'Too Late To Cry'.
Pełne niepokoju pierwsze z tych nagrań to połączenie rockowej estetyki z quasi obrzędowym klimatem spotęgowanym przez wokale - zwłaszcza śpiewane w wysokich rejestrach wokalizy Shirley Kent robią duże wrażenie - oraz wspomniane niecodzienne dźwięki organów. Trudno to jakkolwiek zaklasyfikować.
'Too Late To Cry' to już pełnokrwiste rockowe dzieło. Wyrazisty i melodyjny, grany na gitarze, motyw wsparto prostym rytmem granym przez sekcję rytmiczną oraz oszczędnymi, schowanymi w dalszym planie partiami organów. Zaskakujące jest zwłaszcza świetne, rozbudowane solo Paula Eastmenta na gitarze. Na ogromny plus należy także zaliczyć dostojny i obowiązkowo bardzo posępny śpiew obojga wokalistów.

Zupełnie inny charakter posiadały dwie folkowe ballady skomponowane przez Shirley Kent.
Zaśpiewany przez autorkę kontraltem 'Hearts And Flowers' lśni niczym diament wśród tych wszystkich surowych kompozycji. Krystaliczne dźwięki gitary akustycznej, delikatna sekcja rytmiczna oraz łagodne tony organów tworzą rzeczywiście piękną melodię.
Podobny charakter nosił zdecydowanie elektryczny 'Time Is My Enemy'.

Warto zwrócić uwagę na zdominowany przez brzmienie organów 'For One Second'. Począwszy od nieprzystającej do reszty nagrania swoistej klamry - bardzo wysokie, niemal piskliwe tony tegoż instrumentu oraz przygrywająca banalny temat gitara elektryczna, poprzez właściwy i wyjątkowo dynamiczny - zagrany unisono przez wszystkie instrumenty - wstęp oraz nagłą zmianę na dosyć błahą, zagraną na blues-rockową modłę piosenkę, na ciężkich, wibrujących partiach organów w środkowej części skończywszy. Terry Guy, jako twórca utworu, dał sobie duże pole do popisu.

Bardzo mi się podoba niepokojący wstęp do kończącego album 'Me And My Loved Ones'. Niestety utwór przeistacza się w skoczną piosenkę i tylko w momentach instrumentalnych odzyskuje swój intrygujący koloryt.




Na dobrą sprawę tak prezentuje się cały 'When You're Dead - One Second'. Nienaganny od strony instrumentalnej, ze względu na niedociągnięcia produkcji, może sprawiać wrażenie niezgrabnej zbieraniny niedopracowanych pomysłów. Z drugiej zaś strony, właśnie brak wypracowanego w studiu brzmienia sprawia, że album posiada momenty intrygujące. Słychać, że muzycy potrafią grać, nie są dyletantami. Tylko trzeba dużego skupienia i odpowiedniego nastroju, aby to wszystko uchwycić.

Można by rzec, że jedyny LP Ghost stanowi dziwną syntezą folku, schyłkowego rocka psychodelicznego oraz, coraz wyraźniej odsłaniającego swe oblicze, progresywnego rocka. Tak więc muzycznie wszystko wydaje się być jak najbardziej na czasie. Natomiast brzmieniowo album tkwi w sobie tylko znanej przestrzeni. Chyba właśnie ta niemożność przypisania kwintetu do jakiegokolwiek gatunku i obowiązującej tendencji czyni 'When You're Dead - One Second' oryginalnym i wartym zapoznania.

Aha. Pierwsze wydanie płyty z 1970 roku ukazało się w Wielkiej Brytanii nakładem malutkiej - jak to zwykle w takich przypadkach bywa - wytwórni Gemini. Ta sama wytwórnia wydała w tym samym czasie jedynego singla zupełnie nieznanej grupy Iron Maiden 'Falling - Ned Kelly'. Rzecz jasna ten brytyjski kwartet nie ma kompletnie nic wspólnego z późniejszą wersją utworzoną przez Steve Harrisa.

Na koniec - gitarzysta i wokalista The Ghost - Paul Eastment prywatnie jest kuzynem sławnego lidera Black Sabbath - Tony'ego Iommiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz