wtorek, 29 czerwca 2010

STONEWALL (1976)

Teoretycznie postanowiłem sobie, że będę umieszczał opisy tylko tych tytułów, do których mogę również dodać okładkę. Okłada jest dla mnie nierozłącznym i bardzo istotnym elementem dawnych płyt. Czasem stanowi nawet poważny argument dla kolekcjonerów, którzy chcą postawić płytę na półce właśnie tylko ze względu na atrakcyjną szatę graficzną. Nie ma w tym nic złego. Toż to sztuka.
Dlatego tym razem z braku laku dodałem okładkę zastępczą.




1. Right On
2. Solitude
3. Bloody Mary
4. Outer Spaced
5. Try And See It Through
6. Atlantis
7. Suite (I'd Rather Be Blind - Roll Over Rover)


Strasznie chciałem napisać kilka słów na temat Stonewall.
Amerykański zespół owiany legendą. Ich jedyne dokonanie zostało zarejestrowane ponoć w 1972 roku, natomiast kilka lat później bez wiedzy muzyków materiał ten wydała nielegalna wytwórnia Tiger Lily. Podobno ostało się około pięciu egzemplarzy oryginalnego LP. Podejrzewam, że album wart jest obecnie kilka tysięcy dolarów.

Uważam, że płyta zawiera dawkę muzyki piorunującej. Momentami to już jest właściwie metal w wersji jaka objawi się światu w kolejnej dekadzie za sprawą wykonawców z kręgu New Wave Of British Heavy Metal.

Takie skojarzenia nasuwają mi się przede wszystkim za sprawą miażdżącego zmysły 'Right On'. Ale także 'Outer Spaced' gdzie słychać echa dokonań Black Sabbath, jest już jedną nogą w nowej epoce. Trzeba też pamiętać, że płyta Stonewall została nagrana w 1972 roku. Wszystkie zamieszczone tutaj nagrania zawierają istną ścianę gitarowych dźwięków.
Nie ma tutaj żadnych łagodzących całość ballad. Prawdziwe ekstremum. Dodatkowo zaśpiewane bez taryfy ulgowej przez wypruwającego sobie wnętrzności wokalistę. Momentami jego maniera wokalna przywodzi mi na myśl głos Johnny Rottena.

Świetny wywodzący się z bluesa 'Suite (I'd Rather Be Blind - Roll Over Rover)' to ponownie toporny riff plus krótki solowy popis perkusisty oraz cała masa kapitalnego instrumentalnego grania wzbogaconego dźwiękami harmonijki ustnej. Genialne.
Warto wspomnieć także heavy-progresywny 'Try And See It Through' gdzie pojawiają się mocne akordy organów Hammodna oraz ponownie dla okrasy partia harmonijki ustnej. Natomiast 'Bloody Mary' oparta została na riffie niemal powtarzającym 'Sunshine Of Your Love' Cream. Dla odmiany środkowa część tej kompozycji parafrazuje słynny motyw z 'You Really Got Me' The Kinks. Rzecz jasna tutaj jest więcej mocy.

Oczywiście nie jest to wyłącznie gitarowe młócenie, ale również odpowiedni klimat w jakim podane są kompozycje. Wystarczy wskazać 'Solitude'. Być może działa także efekt tajemnicy jaka otacza ten rarytas.
Moim zdaniem jest to dzieło bez słabych punktów.

Stonewall doczekał się bodajże trzech reedycji.
Za jedno wznowienie odpowiedzialna jest włoska wytwórnia Akarma, która wydała ten tytuł w zmienionej okładce (widocznej powyżej) i z dodanym tytułem 'Stoner' zarówno jako CD jak i LP. Kolejna edycja została przygotowana przez Shadoks. Tym razem w oryginalnej okładce, ale chyba tylko wyłącznie jako LP. Obecnie obie reedycje są już od dawna niedostępne.
Ostatnia jak dotąd wersja jest bodajże najwierniejszą reprodukcją albumu - nie tylko posiada odpowiednią kopertę, ale także label Tiger Lily. Niestety również funkcjonuje tylko jako LP. Szkoda, ponieważ przez te problemy wydawnicze płyta egzystuje gdzieś na obrzeżach ludzkiej świadomości i prawdopodobnie dlatego mnóstwo słuchaczy nie zna tego genialnego dzieła.
Chyba najwyższy czas, aby ktoś ponownie wydał Stonewall w pełnej glorii na kompakcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz