poniedziałek, 25 stycznia 2010

VELVETT FOGG (1969)

To bodaj jedna z najdziwniejszych płyt, jakie miałem możliwość usłyszeć. Nie dlatego, że muzyka jest szczególnie skomplikowana, przeciwnie, wszystkie kompozycje odznaczają się skrajną prostotą, są dosyć oszczędnie zaaranżowane i wykonane bez popisów czy instrumentalnej ekwilibrystyki. Produkcja natomiast jest skromna.

Do dzisiaj pamiętam moment, gdy słuchałem płyty Velvett Fogg po raz pierwszy. Nie zapomnę także uczucia rozczarowania, jakie mi towarzyszyło podczas przesłuchiwania kolejnych nagrań. Po owianym legendą albumie oczekiwałem jakichś szaleństw, czegoś niepospolitego - wystarczy spojrzeć na okładkę.
Tymczasem okazało się, że jest to album dość banalny, zagrany od niechcenia, czy wręcz po amatorsku.

Takie były moje odczucia na początku. Później jednak okazało się, że to, co najpierw uważałem za ogromną wadę, jest tak naprawdę zaletą płyty. Tak więc czas nieco zweryfikował moje surowe poglądy.

Nie chodzi tutaj bowiem o jakieś studyjne eksperymenty. Uroda muzyki Velvett Fogg tkwi w wytwarzaniu odpowiedniej atmosfery za pomocą prostych środków wyrazu. Dlaczego więc w ogóle piszę na temat tej płyty? Ano dlatego, że mimo tych wszystkich niedociągnięć jest to tytuł interesujący i posiadający swój niezaprzeczalny wdzięk. W 1969 nie powstała chyba druga tak specyficzna płyta.




1. Yellow Cave Woman
2. New York Mining Disaster 1941
3. Wizard Of Gobsolod
4. Once Among The Trees
5. Lady Caroline
6. Come Away Melinda
7. Owded To The Dip
8. Within The Night
9. Plastic Man


Najciekawszy utwór zespół zaproponował na początek. 'Yellow Cave Woman' jest wzorcowym przykładem późnego brytyjskiego psychodelicznego rocka przeradzającej się w rock progresywny. Powolny transowy rytm, płynne frazy organów Hammonda oraz wysunięte na pierwszy plan, nadające kompozycji zdecydowanie rockowy ton, ostre zagrywki gitary. Wszystko to razem jest jakby odzwierciedleniem narkotycznego snu. Mocno nawiedzony fragment.

Następnie przeróbka kompozycji 'Come Away Melinda'. Tutaj pojawia się porywające interludium z organami Hammonda w roli głównej. Dźwięki tego instrumentu stopniują napięcie aż do kulminacji, która przechodzi w nieco klaustrofobiczną piosenkę.
Spokojna, zaśpiewana zniekształconym głosem zwrotka wspomagana jest pobrzmiewającymi w tle efektami dźwiękowymi. To jest chyba najlepszy moment płyty. Uważam, że tutaj grupie udało się  umiejętnie zbudować nastrój i stworzyć odpowiedni klimat.
Kilka miesięcy później piosenkę na swojej debiutanckiej płycie umieściła grupa UFO. Było to jednak skrajnie inne wykonanie.

Obie wymienione piosenki w wyraźny sposób obrazują muzyczną zawartość płyty.
Jest tutaj jeszcze ciekawa, dynamiczna wersja piosenki Bee Gees 'New York Mining Disaster 1941', oczywiście podana w tej dziwnej, spowitej różnymi zniekształceniami otoczce. Oryginału nie udało się jednak przebić.
W 'Within The Night' pojawia się grany na organach motyw do złudzenia przypominający słynną zagrywkę z 'Light My Fire' The Doors.
Natomiast najbardziej zaskakującym tworem płyty jest piosenka 'Wizard Of Gobsolod'. Nie wiem, kto wpadł na pomysł by umieścić to dzieło, ale nie był to chyba najlepszy pomysł. Nagranie sprawia wrażenie dodanego te zestawu przypadkiem, a w domyśle zostało nagrane jako piosenka dla dzieci, bo takie nasuwa skojarzenia. Skoczny rytm, jakieś dziwne plumkanie, piskliwa gitara. Co to ma być? Niby zabawne, ale jednak chyba niepotrzebne.

Być może niektórzy znienawidzą taką muzykę, być może znajdzie ona swoich admiratorów. Dla niektórych płyta okaże się nieporozumieniem i wyrazem braku inwencji, dla innych będzie dziełem intrygującym, czy wręcz porywającym. Jak jest naprawdę? W tym przypadku odpowiedź jest niejednoznaczna i trudna do udzielenia. Najlepiej samemu wysłuchać.

Wkrótce po rozpadzie Velvett Fogg, gitarzysta Paul Eastment założył grupę Ghost odpowiedzialną za płytę 'When You're Dead...One Second'. Co ciekawe okładka płyty - zamieszczona powyżej - została zrobiona przed sesją nagraniową, zanim Paul Eastment dołączył do zespołu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz