czwartek, 25 marca 2010

FIRE ESCAPE

PSYCHOTIC REACTION (1967)



1. Psychotic Reaction
2. Talk Talk
3. Love Special Delivery
4. The Trip
5. 96 Tears
6. Blood Beat
7. Trip Maker
8. Journey's End
9. Pictures And Designs
10. Fortune Teller


Był to tytuł nieporównywalnie lepszy niż opisany wcześniej The Deep 'Psychedelic Moods'. Przede wszystkim więcej w nim było dynamiki i rzeczywiście psychodelicznych klimatów bliższych tym, które preferuję najbardziej. Grupa grała z większym zębem. Czuje się, że zespół orientował się w tym, co dzieje się dookoła. Była to muzyka znacznie barwniejsza, pełna odlotowych dźwięków, które potrafią zaintrygować.

Tytułowa piosenka, to oczywiście wierna przeróbka popularnego nagrania grupy Count Five. Bardzo lubię ten utwór zarówno w wersji oryginalnej, jak i w wersji Fire Escape. To po prostu świetna garażowa kompozycja z doskonałym riffem przesterowanej gitary, okraszona dźwiękami harmonijki ustnej i kapitalnymi nagłymi przyśpieszeniami. Wiem, że się powtarzam - ale tak powinna prezentować się dobra rockowa piosenka.

Na szczęście pozostałe nagrania również były na przyzwoitym poziomie i słucha się ich z nieskrywaną przyjemnością. W tym przypadku muzyka była adekwatna do tytułów. Nie ma się co rozpisywać, bo nagrania są bardzo krótkie. Cała płyta trwa ledwie dwadzieścia pięć minut.
Uwagę przykuwa zadziorny, jakby prowokacyjny głos wokalisty. Atmosferę nagrań budowały przeważnie schowane nieco w tle organy oraz autentycznie dobre partie gitary i skromnej (bardzo typowej dla amerykańskich płyt) sekcji rytmicznej.

Wystarczy posłuchać takich nagrań jak 'The Trip', gdzie wokalista właściwie deklamuje na tle skromnego podkładu, ale za to z wysuniętymi na plan pierwszy organami.
Instrumentalny 'Blood Beat' to jednostajny puls przypominający bicie serca wzbogacony różnorodnymi kakofonicznymi dźwiękami i nieskładną improwizacją. Skromny fragment, a jednak cieszy.
'The Trip' dla odmiany zaśpiewany został niemal perwersyjnym głosem. Natomiast nawiedzony 'Journey's End' to już był psychodeliczny rock pełną gębą.

Ogólnie rzecz ujmując - jest to kawałek surowego, ale pomysłowego grania. Nie jest to arcydzieło, ale na pewno rzecz warta poznania.

Świetna, oszczędna okładka nie pozostawiała złudzeń z czym będziemy obcowali. To jest właśnie urok dawnych okładek - przykuwają uwagę, nawet jeśli sama muzyka nie robi już takiego wrażenia.
Ponieważ jednak 'Psychotic Reaction' został (jak to zwykle bywało w przypadku takich efemerycznych zespołów) wydany przez małą wytwórnię GNP Crescendo Records, to zapewne niewiele osób miało wówczas możliwość zapoznać się z tą perełką. Najdziwniejsze jest jednak to, że oryginalny LP obecnie nie jest wcale tak drogi jak nieporównywalnie słabszy The Deep, którego okładka utrzymana były w podobnym tonie, co album Fire Escape.
Stąd też nieodmiennie te płyty kojarzą mi się jako przykład kompletnie zapomnianego, wczesnego psychodelicznego rocka ze Stanów Zjednoczonych. I na tym skojarzenia właściwie się kończą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz