poniedziałek, 22 marca 2010

LITTER

DISTORTIONS (1967)

Jeszcze kilka lat temu nie przepadałem za amerykańską odmianą rockowej muzyki, amerykańska scena muzyczna niemal nie istniała w mojej świadomości. Wprawdzie lubiłem duet Simon And Garfunkel, lubiłem grupy The Byrds czy Jefferson Airplane, ale już za The Doors nigdy specjalnie nie przepadałem, natomiast Bob Dylan był mi kompletnie obojętny. Zespoły jak Allman Brothers Band czy Grateful Dead wydawały mi się natomiast koszmarnie nudne.

Popełniłbym jednak niewybaczalny błąd gdybym zawczasu nie przyjrzał się bliżej muzyce do niedawna tak przeze mnie wzgardzonej. Okazało się, jak niewielkie mam o niej pojęcie. Poszukując zapomnianych płyt, coraz częściej przekonywałem się jak porywającą muzykę wykonywali kiedyś Amerykanie, jak wiele było tam interesujących grup, które czekają tylko aby odkrywać ich dorobek.





1. Action Woman
2. Whatcha Gonna Do About It
3. Codine
4. Somebody Help Me
5. Substitute
6. I'm So Glad
7. A Legal Matter
8. Rack My Mind
9. Soul-Searchin'
10. I'm A Man


Debiutancki LP - pochodzącej z Minneapolis grupy Litter - pod wiele mówiącym tytułem 'Distortions' skrywał taką dawkę młodzieńczej energii, że można by nią spokojnie obdzielić kilka płyt.

Przeważają tutaj przeróbki, natomiast dwie kompozycje oryginale 'Action Woman' oraz 'Soul Searchin' wyszły spod pióra producenta zespołu Warrena Kendricka. Rozpoczynający płytę chwytliwy 'Action Woman' zaskakuje i przytłacza ostrym gitarowym brzmieniem. Co tu dużo pisać? Tak powinien prezentować się prawdziwy rock.
Natomiast działo jeszcze większego kalibru zespół wytoczył na zakończenie. Znany z repertuaru Yardbirds i The Who 'I'm A Man' Bo Diddleya w wersji Amerykanów to była muzyczna kanonada. Znana wszystkim dynamiczna bluesowa piosenka w drugiej części przeradzała się w instrumentalny, gitarowy jazgot z różnymi sprzężeniami i efektami dźwiękowymi.

Pomiędzy tymi dwoma nagraniami można było znaleźć sporo doskonałych nagrań utrzymanych w poetyce rhythm and bluesa o bardziej chropowatym brzmieniu. Czego tylko dusza zapragnie.
Dwie przeróbki nagrań The Who. 'A Legal Matter' pochodzący z debiutanckiej płyty 'My Generation' oraz singlowy 'Substitute'. Spopularyzowany przez The Spencer Davis Group 'Somebody Help Me'. Pochodzący z repertuaru Yardbirds 'Rack My Mind'. Znany z pierwszej płyty grupy Cream 'I'm So Glad' autorstwa Skipa Jamesa oraz 'Whatcha Gonna Do About It' Small Faces. Znalazło się także miejsce dla świetnej interpretacji klasycznego 'Codine'.

Nawet jeśli nowe wersje popularnych piosenek nie odbiegały jakoś specjalnie od pierwowzorów, to na pewno ujmy im nie przynosiły, wprost przeciwnie, słucha się ich wybornie, a to dlatego, że przez cały czas wyczuwalny jest prawdziwy entuzjazm, z jakim grają muzycy Litter. Jednak najistotniejszy jest fakt, że grupa prezentowała rzetelny poziom wykonawczy. Młodym muzykom nie brakowało polotu.

Muszę jeszcze wspomnieć o kapitalnych bonusach dodanych do pięknie przygotowanego wznowienia CD. Czasem te praktyki z dodawaniem rzadkich lub nigdy niepublikowanych nagrań mają sens. Chociaż niekiedy mam wrażenie, że dodawane są na siłę, ale na pewno nie w tym przypadku.
Litter nagrali jeszcze dwie płyty. '100$ Fine' mam zamiar opisać jak najszybciej to możliwe, gdyż w mojej opinii jest jeszcze lepszy niż debiut. Natomiast ostatniego w niewielkiej dyskografii zespołu 'Emerge' nie miałem jeszcze sposobności usłyszeć. Mam jednak nadzieję, że uda mi się nadrobić tę zaległość.

Aha, tak przy okazji. Oryginalny LP 'Distortions' wydała malutka wytwórnia Warick i dzisiaj jest koszmarnie drogi. Za idealny egzemplarz trzeba zapłacić co najmniej astronomiczne 1500 dolarów.

Jestem wielkim wielbicielem 'Distortions'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz